Kolarstwo górskie na Igrzyskach Olimpijskich 2020
Za nami starty w kolarstwie górskim na XXXII letnich Igrzyskach Olimpijskich, które rozgrywane są w japońskim Tokio. Swoje wyścigi rozegrali już zarówno kolarze górscy oraz kolarki górskie. Rywalizacja stała na bardzo wysokim poziomie oraz mieliśmy do czynienia z kilkoma niespodziankami. Dla Polaków start wyścigu kobiet był również bardzo sentymentalny, ponieważ były to ostatnie Igrzyska dla naszej dwukrotnej medalistki olimpijskiej Mai Włoszczowskiej. Zapraszamy na krótkie podsumowanie tych startów.
Brytyjczyk Thomas Pidcock najlepszy w rywalizacji mężczyzn
Wielkie emocje związane z kolarstwem górskim na Igrzyskach Tokio 2020 były zapowiadane już dużo wcześniej. Zdaniem ekspertów i wielu zawodników, w Japonii przygotowano do tej pory najtrudniejszą trasę dla kolarzy górskich w historii ich startów na letnich Igrzyskach Olimpijskich. Zwiastowało to spore emocje i rzeczywiście tak było. Najlepszym kolarzem na trasie był Thomas Pidcock, który na co dzień reprezentuje barwy zespołu Ineos Grenadiers. Bez wątpienia to jeden z najbardziej wszechstronnych kolarzy w peletonie, ponieważ na co dzień startuje również w innych odmianach kolarstwo. W tym roku zajął między innymi 2 miejsce w szosowym Amstel Gold Race, czyli w jednym z klasyków. W ostatnich miesiącach bardzo dobrze spisywał się on w zawodach Pucharu Świata w kolarstwie górskim, gdzie wygrywał i zajmował drugą lokatę podczas czeskiego wyścigu w Nowym Mieście. Na olimpijską metę przyjechał jako pierwszy z przewagą 20 sekund nad drugim zawodnikiem, dzięki czemu zdobył złoty medal olimpijski. To do tej pory największy sukces w karierze tego 21-letniego zawodnika, który do ostatniej chwili walczył o udział w Igrzyskach po złamaniu obojczyka na kilka tygodni przed startem.
Drugie miejsce w wyścigu mężczyzn zajął Szwajcar Mathias Flueckiger, który potwierdził tym samym, że nacja ta należy do dominatorów tego sportu. Miejsce na podium uzupełnił Hiszpan David Valero Serrano, który do zwycięzcy stracił 34 sekundy, a do drugiego miejsca 14 sekund. Warto odnotować również występ Szwajcara Nino Schurtera, który bronił olimpijskiego złota z Rio de Janeiro. Zawodnik ten zajął 4 miejsce i do podium stracił zaledwie 8 sekund. Zaskoczeniem może być dopiero 9 miejsce na mecie aktualnego Mistrza Świata – Jordana Sarrou z Francji, który był jednym z faworytów. Ostatecznie do zwycięzcy stracił ponad półtorej minuty. Jeden z wielkich faworytów, czyli Holender Mathieu van der Poel w trakcie wyścigu zaliczył groźnie wyglądający wypadek na kamieniach, po czym musiał wycofać się z wyścigu.
Jak poszło Bartłomiejowi Wawakowi?
W rywalizacji na tokijskiej trasie brał udział również Bartłomiej Wawak, który jednak nie był stawiany w gronie faworytów do medalu. Jak mu poszło? Polski kolarz został sklasyfikowany ostatecznie na 19 miejscu i z takim numerem startowym również ruszył na trasę. Do lidera stracił blisko cztery minuty, ale dla Polaka było to dopiero przetarcie olimpijskie. Łącznie w rywalizacji udział wzięło 8 kolarzy, z czego dwóch musiało wycofać się na trasie. Oznacza to, że Bartłomiej Wawak na koniec zajął miejsce w środku stawki. Mogło być ono o jedną lokatę wyższe, ale na ostatnich metrach przegrał on rywalizację o 18 miejsce z Belgiem Jensem Schuermansem.
Dominacja Szwajcarek w wyścigu kobiet. Zwycięstwo Jolandy Neff
Rywalizacja kobiet w kolarstwie górskim została zdominowana przez Szwajcarki, które nadawały tempo wyścigu od początku do końca. Ostatecznie to one między sobą podzieliły wszystkie medale, co można uznać za spore zaskoczenie. W roli zdecydowanych faworytek do zdobycia medali stawiane były francuzki, jednak musiały one uznać wyższość koleżanek ze Szwajcarii. Mistrzynią olimpijską w wyścigu kobiet została Jolanda Neff, która na metę dojechała ze znaczną przewagą. O 71 sekund wyprzedziła ona drugą na mecie Sinę Frei. Srebrna medalistka do ostatnich chwil musiała walczyć o kolejność na podium z inną Szwajcarką – Lindą Indergand, która ostatecznie zajęła trzecie miejsce i zdobyła brązowy medal.
O sporym pechu może mówić mistrzyni świata Pauline Ferrand Prevot z Francji, która do pewnego momentu toczyła wyrównany bój ze Szwajcarkami. Niestety na jednym z podjazdów zaliczyła upadek i miała kłopoty z pozbieraniem się, przez to medal jej uciekł. Na mecie straciła do Jolandy Neff ponad 4,5 minuty. Inną wielką faworytką była Loana Lecomte z Francji, która zdobyła Puchar Świata. Na trasie w Tokio jednak musiała uznać wyższość nie tylko Szwajcarek, ale również czwartej na mecie Węgierski Katy Blanki Vas oraz piątej Holenderki Anne Terpstra. Ostatecznie Francuzka zajęła 6 miejsce ze stratą blisko 3 minut. Mistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro – Szwedka Jenny Rissveds zajęła dopiero 14 miejsce ze stratą ponad 5,5 minuty.
Pożegnalny występ Mai Włoszczowskiej
Występ na Igrzyskach Olimpijskich Tokio 2020, był ostatnim wyścigiem Mai Włoszczowskiej na trasach olimpijskich. Nasza bardzo utytułowana zawodniczka broniła srebrnego medalu z Rio de Janeiro, choć nie była stawiana w gronie faworytek. Polka coraz szybciej zbliża się do końca kariery. W swoim ostatnim olimpijskim starcie Maja Włoszczowska zajęła 20 miejsce w wyścigu kobiet w kolarstwie górskim. Do zwycięskiej Jolandy Neff straciła ona ponad 8,5 minuty. Łącznie udział w rywalizacji wzięło 38 zawodniczek. Maja Włoszczowska to zdecydowanie najbardziej utytułowana polska kolarka w historii i długo możemy nie doczekać podobnych sukcesów. Poza srebrnym medalem z Rio de Janeiro, zdobyła również srebrny medal na Igrzyskach w Pekinie w 2008 roku. To bardzo piękna kariera, którą prawdopodobnie będzie jeszcze kontynuować w Pucharze Świata.