Kto zdobył medale w kolarstwie szosowym na IO 2020?

Znamy już wszystkie rozstrzygnięcia w kolarstwie szosowym podczas tegorocznych Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020. Zarówno w konkurencjach kobiecych oraz męskich mieliśmy do czynienia z bardzo emocjonującymi wyścigami oraz niespodziankami. Bardzo aktywni na olimpijskich trasach byli również kolarze z Polski, jednak ostatecznie nie udało im się zdobyć medalu. Poniżej krótkie podsumowanie czterech olimpijskich wyścigów w kolarstwie szosowym.

Jazda ze startu wspólnego mężczyzn: Carapaz okazał się bezkonkurencyjny

Ten wyścig rozegrano 24 lipca i był pierwszą konkurencją w kolarstwie szosowym podczas Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020. Od samego początku dostarczył sporo emocji kibicom, którzy nie mogli narzekać na nudę. Zwłaszcza, że przez znaczną część ścigania, to Polacy odgrywali jedne z ważniejszych ról. Niestety na ostatnich kilometrach trochę zabrakło i ostatecznie żaden Polak nie zdobył medalu olimpijskiego, a na trasie widzieliśmy między innymi Rafała Majkę, które na poprzednich Igrzyskach w Rio de Janeiro zdobył brązowy medal. Tradycyjnie już na początku ścigania z peletonu oderwała się ucieczka, jednak tym razem była bez szans. Na około 43 kilometry przed metą została ona wchłonięta do peletonu i o zwycięstwie w wyścigu ze startu wspólnego mieli zadecydować między sobą najlepsi kolarze świata.

Najmocniejszy tego dnia był bez wątpienia Ekwadorczyk Richard Carapaz, który na ostatnich kilometrach zaatakował samotnie i dojechał do linii mety z przewagą ponad minuty nad kolejnymi kolarzami. Dzięki temu zdobył złoto olimpijskie, choć nie powinno być to dużym zaskoczeniem, ponieważ jeszcze przed startem stawiany był w gronie głównych faworytów do medalu. Srebrny medal zdobył Belg Wout van Aert, a brązowy medal trafił do faworyzowanego Słoweńca Tadeja Pugacara. Jak poszło Polakom? Najlepszy z biało-czerwonych był Michał Kwiatkowski, któremu pod koniec wyścigu zabrakło pary w nogach i ostatecznie został sklasyfikowany na 11 miejscu. Rafał Majka dojechał do linii mety jako na 19 miejscu, a Maciej Bodnar ostatecznie nie ukończył rywalizacji. Na linii mety sklasyfikowano 85 zawodników.

Jazda indywidualna na czas mężczyzn: Primoż Roglić zdeklasował rywali

Jazda indywidualna na czas mężczyzn podczas Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020 odbyła sie 28 lipca i była prawdziwym popisem Słoweńca Primoża Roglicia. Zdobył on złoty medal ze znaczną przewagą nad resztą stawki. To największy do tej pory sukces kolarza ze Słowenii, który swoją przygodę z tym sportem zaczął stosunkowo niedawno. Jeszcze kilka lat temu startował w Pucharze Świata w skokach narciarskich, jednak poważny upadek i kontuzja sprawiły, że zaczął interesować się kolarstwem. Jak widać, dobrze zrobił, a w swoim dorobku ma również zwycięstwo w Vuelta a Espana. Srebrny medal w rywalizacji mężczyzn zdobył Holender Tom Dumoulin, a brązowy medal trafił do rąk Australijczyka Rohana Dennisa.

W gronie faworytów stawiano również Szwajcara Stefana Kuenga, który zajął 4 miejsce oraz Włocha Filippo Ganę, który ostatecznie zajął 5 miejsce. Rywalizacja stała na bardzo wysokim i przede wszystkim wyrównanym poziomie, ponieważ między drugim Dumoulinem, a piątym Ganą było tylko 4,5 sekundy różnicy. Maciej Bodnar, który reprezentował Polskę, pojechał na miarę swoich możliwości i zajął ostatecznie 18 miejsce w tym wyścigu. W rywalizacji udział wzięło 39 kolarzy, z czego Jon Izagirre Insausti z Hiszpanii musiał się wycofać na trasie.

Jazda ze startu wspólnego kobiet: Austriaczka Anna Kiesenhofer sensacyjną mistrzynią

Do największej niespodzianki w kolarstwie szosowym na Igrzyskach Olimpijskich Tokio 2020 doszło w wyścigu ze startu wspólnego kobiet. Sensacyjną mistrzynią olimpijską została Austriaczka Anna Kiesenhofer, która pojechała w ucieczce i zdołała dojechać do linii mety ze znaczną przewagą nad kolejnymi kolarkami. To sensacyjne rozstrzygnięcie, ponieważ w gronie głównych faworytek do medalu stawiano Holenderki, a zawodniczka z Austrii nie miała wcześniej na swoim koncie większych sukcesów. Srebrny medal w tej rywalizacji zdobyła Annemiek van Vleuten z Holandii, a brązowy medal zdobyła Elisa Longo Borghini z Włoch. Anna van der Breggen, która broniła tytułu, zajęła dopiero 15 miejsce.

Przez cały wyścig mogliśmy emocjonować się występem Anny Plichty, która jechała w ucieczce z Austriaczką i jeszcze na kilka kilometrów przed końcem wyścigu plasowała się na pozycji medalowej. Niestety na ostatnich kilometrach zdecydowanie opadła z sił i zajęła dopiero 27 miejsce. Polską nadzieją medalową był występ Katarzyny Niewiadomej, która również zaliczała się do grona faworytek. Ostatecznie zajęła 14 miejsce, a na 18 miejscu została sklasyfikowana Marta Lach. To solidny występ polskich kolarek, choć oczywiście jako kibice mogliśmy mieć nadzieję więcej, zwłaszcza, że wyścig ten bardzo dobrze układał się dla biało-czerwonych. Niestety trochę im zabrakło.

Jazda indywidualna na czas mężczyzn: Annemiek van Vleuten ze złotem olimpijskim

Holenderka Annemiek van Vleuten po srebrnym medalu w jeździe ze startu wspólnego, tym razem okazała się bezkonkurencyjna i pewnie zdobyła złoty medal olimpijski w jeździe indywidualnej na czas kobiet. Na mecie miała ponad 56 sekund przewagi na drugą w klasyfikacji Szwajcarką Marlen Reusser. Dla młodej Holenderki to do tej pory największe sukcesy w karierze, choć już przed Igrzyskami stawiana była w gronie największych faworytek do medali w kolarstwie szosowym kobiet. Udźwignęła presję i do domu będzie mogła wracać z dwoma krążkami na szyi. Podium uzupełniła kolejna wielka faworytka z Holandii, czyli Anna van der Breggen, która zdobyła brązowym medal. Tuż za nią uplasowały się Grace Brown z Australii oraz Amber Neben ze Stanów Zjednoczonych.

W jeździe indywidualnej na czas Polskę reprezentowała Anna Plichta, która na metę dojechała dopiero z przedostatnim czasem i zajęła 24 miejsce. Zdecydowanie liczyliśmy na więcej po tym, co zobaczyliśmy w poprzedniej konkurencji w wykonaniu tej zawodniczki. Na 10 miejscu sklasyfikowano Elisę Longo Borghini, a Anna Kiesenhofer nie startowała w tej konkurencji. Ostatecznie sklasyfikowano 25 zawodniczek. Na tych Igrzyskach doszło do kilku niespodzianek, a Polki pokazały, że w najbliższych latach mogą odgrywać ważne role w światowym peletonie, za co trzymamy kciuki.